Władysław Tatarkiewicz
(1886-1980)
16.09.2006r. Zespół Szkół w Radoryżu Smolanym przyjął imię Władysława Tatarkiewicza oraz otrzymał nowy sztandar.
Mieliśmy również przyjemność gościć na tej uroczystości syna sławnego filozofa, profesora Krzysztofa Tatarkiewicza.
Władysław Tatarkiewicz urodził się 3 kwietnia 1886 r. w Warszawie. Kształcił się na tajnych kompletach Uniwersytetu Latającego w Warszawie, a także w Zurychu, Berlinie, Marburgu, Paryżu i Lwowie. Studiował prawo, psychologię, filozofię, antropologię, zoologię oraz historię sztuki. Karierę naukową rozpoczynał w 1915 r. jako wykładowca filozofii na Uniwersytecie Warszawskim. W latach 1919 – 1921 pracował na uniwersytecie w Wilnie, natomiast w latach 1921 – 1923 w Poznaniu, gdzie wykładał filozofię, estetykę oraz historię sztuki współczesnej. W 1931 r. we Lwowie opublikował pierwsze dwa tomy monumentalnej Historii filozofii. Rękopis trzeciego tomu spłonął podczas Powstania Warszawskiego. Ostatecznie tom trzeci został przez autora odtworzony po wojnie i wydany w 1950 r. Zaraz po ukazaniu się książki komuniści wprowadzili zakaz jej sprzedaży, który obowiązywał do 1957 r
W latach 50 – tych, po odebraniu profesorowi wykładów ze studentami, powstało kolejne wielkie dzieło, uważane za ukoronowanie dorobku naukowego. Mowa tu o trzytomowej Historii estetyki, po raz pierwszy wydanej w latach 1960 – 1967. Wśród innych prac profesora szczególne miejsce zajmują napisana podczas okupacji Rozprawa o szczęściu oraz Dzieje sześciu pojęć. Władysław Tatarkiewicz w latach 1930-1951 był członkiem Polskiej Akademii Umiejętności oraz Polskiej Akademii Nauk od 1956r. Za wybitne osiągnięcia w badaniach nad dziejami filozofii oraz estetyką w 1966 r. otrzymał nagrodę państwową. stopnia, a w 1979 r. specjalną nagrodę państwową.
Zmarł 4 kwietnia 1980 r. w Warszawie.
Profesora Tatarkiewicza znamy jako wybitnego filozofa, estetyka, laureata wielu prestiżowych nagród. Nie wszyscy jednak wiedzą, że od 1919r. związany był on z Radoryżem przez małżeństwo z tutejszą dziedziczką – Teresą Potworowską. Tu spędzał wakacje, mieszkał w zachowanym po dzień dzisiejszy dworku, w cieniu drzew pisał najwybitniejsze dzieła.
Od owego roku 1919 zmieniło się także moje miejsce na ziemi. Żona moja była z Podlasia, nowe miejsce nazywało się Radoryż, tam normalnie było nasze lato, podczas gdy zima – w Wilnie, Poznaniu, Warszawie. Jak w dzieciństwie między Warszawą a Lubelskiem, tak teraz przez ćwierć wieku życie było napięte między miastem a Podlasiem.
Prof. Tatarkiewicz jest autorem monumentalnych dzieł z zakresu filozofii, estetyki; właśnie w Radoryżu powstała duża ich część:
Drugim przestworzem wolnego czasu były wakacje (…) znaczną część spędzaliśmy na wsi, w owym Radoryżu pod Łukowem. Tam przed południem zwykłem był pracować w ogrodzie, w półcieniu wielkiego starego ciernia (zasadzonego jeszcze przez babkę mojej żony), gdzie stał stolik i ławka; tam powstała duża część tego, co napisałem. Po południu siadałem na konia i wtedy w samotnej jeździe zbierał się w głowie ten materiał, który następnego przedpołudnia dostawał się pod pióro. Na równinie mazowieckiej te jazdy były mniej pociągające, ale Podlasie jest skromnym, ale pięknym krajem lasów, stawów, niskich wzgórz …
Tatarkiewicz żył ponad 90 lat, na czas jego życia przypadało wiele przełomowych wydarzeń: rewolucja, trzy wojny. Tak się układało, że przełomowe momenty widział tylko z daleka, wybuch wojny w 39r. zastał go w Radoryżu. Wspomina:
Rodzina była rozsypana: matka moja została w Warszawie, mój brat, oficer rezerwy w drodze do Rumunii (…) Radoryż leżał na szlaku drogi na wschód, którą codziennie przechodziły i przejeżdżały setki i tysiące ludzi; wielu można było przenocować, z jeszcze liczniejszych przynajmniej odkarmić…
Podsumowując swoje życie profesor zapisał we Wspomnieniach:
Co do mnie- to zawsze byłem do życia przywiązany, nawet wtedy, gdy przynosiło przykrości, gdy nie byłem zadowolony z siebie, z innych ludzi, z układu wypadków. Byłbym gotów żyć znacznie dłużej, niż to jest dane człowiekowi (…) chyba dlatego, że radością nie jest sam proces życia, lecz przeżywanie nowych rzeczy…